Jest to mój pierwszy wywiad na blogu. Bardzo się cieszę, że przeprowadzam go z osobą z wielką pasją i miłością do gór - Pawłem Michalskim, który jest himalaistą i alpinistą, zdobywcą wielu szczytów na wszystkich kontynentach świata, członkiem kadry narodowej Polskiego Związku Alpinizmu we wspinaczce wysokogórskiej oraz członkiem Łódzkiego Klubu Wysokogórskiego.
Paweł: "Z górami łączy mnie moje dzieciństwo w którym zawsze marzyłem o zdobywaniu szczytów i podziwiałem tych, którzy mogli być bliżej "nieba". Ale przede wszystkim z górami łączy mnie mój Tato - Jerzy Michalski, który swego czasu był, a dla mnie nadal jest jednym z najwybitniejszych, polskich taterników i alpinistów. To Jemu zawdzięczam moje pierwsze marzenia, myśli i sny związane z górami. To z nim też mogłem stawiać swoje pierwsze kroki i to w końcu On zapalił mnie do swojej miłości a dziś naszej wspólnej czyli do GÓR."
Paweł: "Z górami łączy mnie moje dzieciństwo w którym zawsze marzyłem o zdobywaniu szczytów i podziwiałem tych, którzy mogli być bliżej "nieba". Ale przede wszystkim z górami łączy mnie mój Tato - Jerzy Michalski, który swego czasu był, a dla mnie nadal jest jednym z najwybitniejszych, polskich taterników i alpinistów. To Jemu zawdzięczam moje pierwsze marzenia, myśli i sny związane z górami. To z nim też mogłem stawiać swoje pierwsze kroki i to w końcu On zapalił mnie do swojej miłości a dziś naszej wspólnej czyli do GÓR."
Odkąd pamiętam, zawsze chciałam mieszkać w górach. Kiedyś oglądając serial „Doktor z Alpejskiej wioski” (proszę się nie śmiać, od dziecka oglądam seriale z lekarzami ;) marzyłam, żeby kiedyś wyjechać do takiej wioski i zamieszkać w niej. Udało się wyjechać do alpejskiej wioski, jednak nie udało się w niej zamieszkać (nie wykluczam tego jednak!).
Kiedy kilka lat później pierwszy raz wyjechałam Alpy i już wtedy wiedziałam że na pewno do nich wrócę. W widoku gór jest coś niesamowitego, góry wysokie są najpiękniejszym cudem natury, w dodatku tego piękna nie oddadzą żadne zdjęcia ani filmy.
Pisząc ten post jestem w drodze do Tatranskiej Lomnicy.
Zdradzę Wam jeszcze, że w 2017 roku planuję wycieczkę do Nepalu w Himalaje (trzeba zbierać pieniądze! :)
Paweł prowadzi bloga (zapraszam tutaj). Udaje mu się połączyć pasję z obowiązkami zawodowymi – wspaniale! Jest adiunktem Politechniki Łódzkiej; Wydział Organizacji i Zarządzania; Katedra Systemów Zarządzania i Innowacji. Tytuł doktora nauk ekonomicznych w zakresie nauk o zarządzaniu, specjalności: zarządzanie projektami, psychologia zarządzania, logistyka uzyskał w 2011 roku broniąc pracę pod tytułem „Logistyka projektu ekspedycyjnego" w Kolegium Zarządzania i Finansów Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Zdobyte ośmiotysięczniki
(bez używania dodatkowego tlenu i bez korzystania z pomocy tragarzy wysokościowych)
· 2012 – Broad Peak (8051 m) – od strony Pakistanu
· 2008 – Gasherbrum II (8035 m) – droga normalna
· 2007 – Gasherbrum I (8068 m) – przez Kuluar Japoński
· 2006 – Cho Oyu (8201 m) – droga normalna
· Inne wyprawy
· 2010 – Mont Blanc (4807 m) – przez Dome du Guter
· 2004 – Aconcagua (6962 m) – przez Lodowiec Polaków
· 2004 – Pico de Orizaba (5610 m)
· 2004 – Iztaccihuatl (5230 m)
· 2004 – La Malinche (4461 m)
· 2004 – Tajumulco (4220 m)
· 2004 – Tacana (4092 m)
· 2003 – Mount Vinson (4897 m)
· 2003 – Mont Blanc (4807 m) – przez Gonella
· 2001 – Carstensz Pyramid (5029 m)
· 2001 – Mount Kościuszko (2227 m)
· 2001 – Elbrus (5632 m)
· 2000 – Denali (McKinley) (6194 m) – przez West Buttress
· 1999 – Aconcagua (6962 m) – przez Plaza de Mulas
· 1998 – Kilimandżaro (5895 m)
· 1996 – Mont Blanc (4807 m) – przez Grand Mullets
RD: Na swoim blogu pisze Pan o miłości do gór. Jak często wyrusza Pan w ekspedycje? Czy to nie jest tak, że ciągnie Pana w góry i wracając do domu, planuje Pan kolejną wyprawę? No i jak udaje się pogodzić tę pasję z rodziną i pracą zawodową?
Paweł Michalski: Jeżeli chodzi o ekspedycje wysokogórskie – 1-2 razy w roku. Po powrocie i odpoczynku zaczynam snuć plany co do kolejnych sezonów wspinaczkowych.
Góry, wspinaczka to nie tylko hobby, to styl życia. W życiu ważne są kompromisy – i tak to u mnie działa. Wykonuję pracę, która pozwala mi na pogodzenie pasji z obowiązkami zawodowymi.
RD: Na wyprawy w góry wybiera się Pan sam, czy w grupie? Z Pana bloga wiem, że na Broad Peak w 2012 wspiął się Pan samodzielnie. Pomijając towarzystwo innych himalaistów po drodze, czy nie łatwiej jest jednak iść z kimś w parze, przecież to wiele dni?
Paweł Michalski: Wspinaczka z partnerem/partnerami jest przede wszystkim bezpieczniejsza. Nie zawsze jednak sprawdzeni partnerzy mogą się ze mną wybrać. Wtedy pozostaje samotna wspinaczka. Ma to swoje plusy. Wszystkie decyzje podejmuję sam.
RD: Przygotowanie do wyprawy jest najważniejsze. Co jest najtrudniejsze podczas przygotowań?
Paweł Michalski: Systematyczne treningi, które trwają okrągły rok bez względu na porę roku, temperaturę i inne obowiązki.
RD: Czy zdarzyło się, że miał Pan chwile zwątpienia i zastanawiał się Pan, czy wróci do domu?
Paweł Michalski: Nie
RD: Czego Panu najbardziej brakuje podczas wyprawy, kąpieli, Internetu czy może innych rzeczy?
Paweł Michalski: Rodziny, normalnego (nizinnego) jedzenia i informacji o sytuacji na świecie.
RD: Mojego bloga czytują dietetycy i żywieniowcy, więc muszę zadać pytanie dotyczące diety na wysokości. Czy ciężko jest Panu zadbać o dietę tam w górze, zdarza się że nie czuje się głodu lub smaki zmieniają się całkowicie? Ma Pan może jakieś swoje „stałe smakołyki”, bez których w góry się nie rusza? No i jak wygląda kwestia płynów, roztopiony śnieg z tabletkami odkażającymi?
Paweł Michalski: Głodu nie czuje się powyżej ok. 7500m, bo funkcje życiowe powoli ustają (w tym trawienie, praca żołądka).
Nie stosuje żadnej diety. Nie zauważyłem, żeby smaki mi się zmieniały. Lubię zabierać ze sobą kabanosy lub kiełbasę suszoną. Śniegu nie trzeba odkażać, tam nie ma zanieczyszczenia. Woda ze śniegu jest jałowa, dodaję się proszek lub tabletki z minerałami.
<Przypis RD>
Przy pierwszym wejściu na dużą wysokość PPM zwiększa się o 10-20% lub nawet więcej. Średni wydatek energetyczny na godzinę wspinaczki to około 500 – 800 kcal.
Wydatek energetyczny zależ m.in. od:
- · Masy i składu ciała
- · Płci
- · Poziomu aktywności fizycznej
- PAL badanych „wchodzących” na ponad 6000 m n.p.m. może przekroczyć 3,0 +/- 0,7, najczęściej wynosi 2,2 – 2,5
- · Aklimatyzacji
- · Wysokości n.p.m. temp i wiatru
- · Behawioralnych reakcji termoregulacyjnych na warunki pogodowe (właściwa odzież, schronienie itp.)
- · Kosztów energetcznych pobierania, trawienia i wchłaniania pokarmu
RD: Ile kilogramów zazwyczaj traci Pan podczas miesięcznej wyprawy w góry?
Paweł Michalski: do 12 kg
<Przypis RD>
Na dużej wysokości, apetyt i poczucie smaku ulegają osłabieniu. Już mała porcja jedzenia powoduje uczucie sytości. Mówi się o efekcie „górskiej anoreksji”, która jest przyczyną znacznej utraty masy ciała u części osób przebywających na wysokości około
3600 m. Na wysokości 5000 m i wyżej dotyczy ona już prawie wszystkich uczestników wyprawy. Średnio traci się 1-2 kg/tydzień.
RD: Wchodzi Pan na szczyty bez tlenu i nie są Panu straszne choroby takie jak ostra choroba górska (AMS), wysokościowy obrzęk płuc czy wysokościowy obrzęk mózgu (HACE). Czy przydarzało się Panu wspinać z ludźmi, którzy doznali którejś z tych chorób podczas wyprawy? Lub zdarzyło się coś innego zagrażającego życie uczestnikowi wyprawy?
Paweł Michalski: Staram się , aby proces aklimatyzacji był zawsze prawidłowy. Nigdy nie miałem nawet wstępnych objawów w/w chorób.
Wielokrotnie nie tylko spotykałem, ale ratowałem osoby, które cierpiały na różne choroby wysokościowe. Wielokrotnie się zdarzało, łącznie ze śmiercią pod lawiną, w szczelinie lodowej lub podczas trzęsienia ziemi.
<Przypisy RD>
Fragment z bloga Pawła:
"Wczorajszego dnia długo nie zapomnę (25.04.2015). Ok. 11.30 przed południem, zatrzęsła się ziemia. Trwało to ok. 30-40 sek. Zdążyłem jedynie założyć buty i wyskoczyć z namiotu. Efektem wstrząsu, od strony grani Pumori, z prędkością 200 km/godz nadciągała lawina śnieżno-lodowa. Wykorzystałem naturalną formację skalną, aby plackiem rozciągnąć się za nią. Uderzenie (jak się później okazało boczne), zdmuchnęło parę namiotów i pokryło śniegiem morenę.Główne uderzenie lawiny, kompletnie starło z powierzchni ziemi, środkową część bazy pod Everestem. Ruszyliśmy na poszukiwanie rannych. Wielu udało się donieść do prowizorycznego szpitala polowego. Wielu niestety nie przeżyło (...)"
<Tu możecie przeczytać relacje z wypraw Pawła>
Fragment z bloga Pawła:
"Wczorajszego dnia długo nie zapomnę (25.04.2015). Ok. 11.30 przed południem, zatrzęsła się ziemia. Trwało to ok. 30-40 sek. Zdążyłem jedynie założyć buty i wyskoczyć z namiotu. Efektem wstrząsu, od strony grani Pumori, z prędkością 200 km/godz nadciągała lawina śnieżno-lodowa. Wykorzystałem naturalną formację skalną, aby plackiem rozciągnąć się za nią. Uderzenie (jak się później okazało boczne), zdmuchnęło parę namiotów i pokryło śniegiem morenę.Główne uderzenie lawiny, kompletnie starło z powierzchni ziemi, środkową część bazy pod Everestem. Ruszyliśmy na poszukiwanie rannych. Wielu udało się donieść do prowizorycznego szpitala polowego. Wielu niestety nie przeżyło (...)"
<Tu możecie przeczytać relacje z wypraw Pawła>
Wspinacze wysokogórscy narażeni są na choroby:
- AMS - Ostra choroba górska (ang. AMS, Acute Mountain Sickness),
- ·HAPE - Wysokościowy obrzęk płuc (ang. HAPE, High Altitude Pulmonary Oedema)
- ·HACE - Wysokościowy obrzęk mózgu (HACE, High Altitude Cerebral Oedema)
Do wysokości 5000-6000 metrów, objawy choroby wysokościowej stanowią bezpośredni rezultat nieprawidłowej aklimatyzacji. Zależnie od profilu wspinaczki/wejścia, objawy wyżej wymienionych chorób mogą wystąpić aż u >70% uczestników wypraw. Najlepszą profilaktyką ochrony przed chorobą wysokościową jest powolne zdobywanie wysokości, odpowiednie nawodnienie i podaż energii oraz wczesne rozpoznanie i leczenie występujących objawów - zarówno przed, jak i w trakcie wyprawy.
Typowe wysokości związane z ryzykiem ww. chorób:
- >ok. 2,500 m dla AMS
- >ok. 3,000 m dla HAPE
- >ok.4,000 – 5,000 m dla HACE
Objawy na wysokościach niższych niż wymienione powyżej występują rzadko, ale możliwe są nawet ciężkie przypadki.
Typowy czas do wystąpienia objawów:
- AMS: >4 godz i < 24 godz. po wejściu na nową wysokość
- HAPE (i HACE): >24 godz.
Początek wystąpienia objawów AMS w czasie <4 lub >24 godz. lub HAPE <24 godz. jest rzadki, ale możliwy!
Typowe objawy AMS
- ból głowy (najczęściej o charakterze rozlanym, niepunktowym, ale inne rodzaje bólu nie wykluczają AMS)
- zaburzenia snu
- utrata apetytu
- zawroty głowy
- apatia
- obrzęki obwodowe
- silne kołatanie serca
- nudności lub wymioty
- duszność nawet przy niewielkim wysiłku narastająca do duszności
- spoczynkowej
- wysoka częstość oddechów (>30/min. w 69% przypadków
- nagły spadek wydolności organizmu (objaw główny!)
- kaszel
- szybkie tętno
- uczucie ciasnoty w klatce piersiowej
- bulgoczący oddech, zasinienie twarzy i krwawa, a w ciężkich przypadkach
- pienista wydzielina z ust
- umiarkowana gorączka
- nasilony ból głowy niereagujący na typowe leki przeciwbólowe
- nudności i wymioty
- zawroty głowy
- ataksja
- bardzo czułym i prostym testem terenowym ułatwiającym różnicowanie
- w sytuacjach niejednoznacznych (np. w przypadku chęci
- zamaskowania objawów) jest test przejścia „stopa za stopą“ po linii prostej
- zaburzenia równowagi
- zmiany w stanie świadomości, splątanie lub omamy
- irracjonalne zachowanie może wskazywać na wczesny etap choroby!
- etap schyłkowy: śpiączka i zgon w przebiegu porażenia czynności oddechowej
RD: Jaki jest następny Pana cel, kiedy kolejna wyprawa?
Paweł Michalski: K2 – 8611m, połowa czerwca – początek sierpnia
RD: Już nie mogę się doczekać relacji na blogu! :)
Bibliografia:
The international mountaineering and climbing federation Union internationale des associations d’alpinisme, Stanowisko komisji medycznej federacji związków alpinistycznych Część 2, Postępowanie przedszpitalne w zagrożeniu życia w przebiegu ostrej choroby górskiej, wysokościowego obrzęku płuc i wysokościowego obrzęku mózgu Przeznaczone dla lekarzy, osób zainteresowanych, operatorów wypraw trekkingowych i ekspedycji